Sportem, którego nigdy nie lubiłam, zawsze było bieganie. Unikałam go jak mogłam.
Moje szczęście nie znało granic, kiedy, pod koniec gimnazjum, dowiedziałam się o zwolnieniach lekarskich z wf - u.
Oczywiście w wykorzystywaniu ich nie miałam umiaru i moim nowym ulubionym sportem było odwiedzanie lekarza rodzinnego i wymyślanie co raz to innych chorób. Do czasu.
Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, ze przyjdzie taki dzień, kiedy założę moje ukochane Air maxy, włożę słuchawki do uszu i pójdę... biegać, uznałabym, ze na pewno nie jest normalny.
Nie wiem już nawet, jak wyglądał ten dzień,w którym bieganie zamieniło się z przykrej konieczności, jakiegoś masochistycznego wymysłu w najczystsza przyjemność.
Nie lubię schematów, podporządkowywania się czemuś - nie mam planów treningowych, specjalnej diety, stroju, stopera, czy nawet programu na iphonie. Mam za to chęci i zapal, potrzebę oczyszczenia i cieszącego zmęczenia. Bo nie wiem, czy wiecie, ale zmęczenie, ból mięśni czy pot cieknący ciurkiem po plechach mogą być niesamowicie przyjemne. Zdaje się, ze profesjonaliści nazywają to działaniem endorfin. Polecam.

Tak to jest, jak się nie czuje przymusu do pewnych rzeczy, od razu inaczej się na nie patrzy :)
OdpowiedzUsuńSuper, że się przekonałaś do biegania :) Ja też bardzo lubię - najlepiej z przyjaciółką :)
OdpowiedzUsuńNie ma co porównywać wf-u do biegania..wf to jest zmuszanie do wysiłku na siłę, uprawianie sportów, których nie lubimy, często z ludźmi za którymi nie przepadamy - co to za przyjemność.. Mnie do biegania namówiła kuzynka, ale w tym roku strasznie się opuściłam, muszę to zmienić, bo kondycja coraz słabsza :P
OdpowiedzUsuńJa jakoś nadal nie mogę się przekonać szczególnie do regularnego biegania :/ Wolę chyba jazdę na rowerze :)
OdpowiedzUsuńCześć kochana :) Ja biegam codziennie rano i uważam, że to bardzo przyjemna część dnia, zgadzam się z Tobą co do endorfin- jedni jedzą czekoladę, inni pokonują kolejne kilometry :) Osobiście uważam jednak, że podstawą jest specjalistyczne obuwie i nie chodzi tu o "widzi MI się", tylko o bezpieczeństwo i ochronę zdrowia, m.in. amortyzację, air maxy to obuwie które zdecydowanie nie nadaje się do biegania... jednak tak jak napisałaś- najważniejsze są chęci, motywacja no i przede wszystkim- RADOŚĆ z aktywności. Gratulację :)!
OdpowiedzUsuńbiegać lubię, ale nie u mnie w miejscowości. mieszkam na wsi, a tu stare baby mają dziwne fanaberie, bo jak ktoś biega to się gapią jakby nigdy ludzi biegających nie widziały ;D a później komentarze: nie ma co robić to biega ;>
OdpowiedzUsuńza to mój wf, prawie zawsze był świetny ! :)
OdpowiedzUsuńJa strasznie nie lubię biegać :(
OdpowiedzUsuń