czwartek, 2 stycznia 2014

Parafina nie taka zła?

Ostatnio, jak łatwo zauważyć, zaczęłam bardziej szczegółowo wczytywać się w składy używanych przeze mnie i moją rodzinę kosmetyków. W większości produktów stałym elementem była raczej ''znielubiana'' przez blogosferę parafina. Ale czy jest ona aż tak zła jak malują?


1. Parafina, nazywana często olejem mineralnym jest mieszanką węglowodorów nasyconych uzyskanych z destylacji ropy naftowej. Jednak ma ona bardzo długą tradycję, ponieważ kiedyś parafina była stosowana do wyrobu różnych środków farmaceutycznych. Parafina w większości przypadków znajduje się w kremach, różnych fluidach czy bazach, ale również możemy znaleźć ją w tonikach typu nawilżającego, peelingach oraz balsamach do ciała.

2. Występuje pod kilkoma nazwami:

Paraffinum liquidum
Paraffin
Mineral oil
Syntetic wax


3. Parafina należy do substancji określanych jako emolienty czyli mającą doskonałe właściwości natłuszczające. Kiedy zostanie zaaplikowana na naszą skórę, zaczyna tworzyć na skórze tzw. film, który powoduje bardzo silne zahamowanie ucieczki wody ze skóry, przez co skóra staje się bardziej nawilżona (sama nie ma właściwości odżywczych). Bardzo dobrze ochrania przed czynnikami zewnętrznymi takimi jak zimno czy wiatr.

4. W internetach panuje przekonanie, że parafina działa komedogennie i zapycha naszą skrórę, jednak nie dzieje się tak u wszystkich. Stosuje się ją głównie w pielęgnacji skóry bardzo suchej i atopowej. Używanie jej jednak na co dzień szczególnie przy cerze problemowej, może powodować zapychanie, powstawanie zaskórników, wyprysków, nadprodukcję sebum. Jeśli chodzi o włosy to jej działanie można porównać do silikonów. Moje kłaczki pięknie po niej wyglądają, są lśniące i lejące. Stosowana jednak zbyt często może je wysuszać. Przykładem czystej parafiny jest nafta kosmetyczna. Działa świetnie, lecz nie możemy przesadzać.  Parafinę podobnie jak i silikony możemy używać również do zabezpieczania końców włosów przed uszkodzeniami jak i niekorzystnym wpływem środowiska (chociażby teraz w zimie świetnie zabezpieczy nam włosy przed mrozem). Podobnie w odżywkach i maskach nie musimy bać się parafiny – poza obciążeniem włosów (oczywiście nie u wszystkich tak zadziała) nic złego nam nie grozi. Musimy jedynie pamiętać, że parafina podobnie jak i niektóre silikony potrzebuje do zmycia silniejszych detergentów

Uważam, że naprawdę nie ma co wariować na punkcie parafiny w składzie - zwłaszcza jeśli ktoś (tak jak ja) jest posiadaczem cery suchej, podobnie tak, jak już napisałam, dzieje się z włosami...
Nie taka parafina więc zła, jak ją malują.

Najważniejszy jest umiar - jak to mówił mój profesor z biologii - wszystko jest trucizną i nic nią nie jest.



20 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Moja skóra osobiście parafiny nie lubi i woli bardziej naturalne ekstrakty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się szczególnie z ostatnim zdaniem. Wszystko jest dla ludzi tylko w rozsądnych ilościach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi się parafina kojarzy ze świecami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja skóra też nie przepada za parafiną ;p Wiadomo na każdego dobrze wpływa coś innego

    OdpowiedzUsuń
  5. moja skóra odrzuca parafinę :D
    http://veneaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą, że w internecie panuje nieco błędne przekonanie co do właściwości parafiny. Po pytaniu "dlaczego tak jest?" od razu nasuwa mi się odpowiedź, że może po prostu źle się zabieramy za jej stosowanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Unikam parafiny i unikać będę, nie z powodu "blogowej psychozy", ale z powodu reakcji na nią.

    Mam skórę suchą i atopową i... alergię na parafinę. Dlatego właśnie jej unikam.

    Choć przez ponad 30 lat mówiono mi (w tym także dermatolodzy mi mówili, że "parafina nie uczula").

    O tym, że jednak uczula dowiedziałam się w szpitalu, w którym byłam z innego powodu, ale to wyjaśniło mi, czemu tak dobrze mi służą kosmetyki naturalne, a "nienaturalne" niekoniecznie. Odkąd odstawiłam parafinę skończyły się moje problemy z alergiami skórnymi i nie pamiętam, co to zmiany atopowe, które leczono mi przez lata kremami z parafiną... ;/

    Tak, że warto w takich wypadkach spróbować alternatyw. :-) Każda skóra reaguje inaczej i dobrze jest poeksperymentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, każda skóra jest inna, trzeba poznać swoje możliwości ;)

      Usuń
  8. moja skóra (oprócz dekoltu i twarzy) toleruje parafinę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie toleruję parafiny jedynie na twarzy, na pozostałych częściach ciała mi nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie parafina sprawdza się tylko na stopach :P

    OdpowiedzUsuń
  11. ja z parafiną w składzie wielu kosmetyków polubiłam się już dawno i z pewnością w najbliższym czasie jej nie odstawię na bok :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dobrze przeczytać taki artykuł, można dowiedzieć się tego i owego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Są wersje dla każdej cery - link do wszystkich jest w recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja parafiny nie lubię... jakoś smarowanie się składnikiem pochodnym ropy naftowej nie jest fajne :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętam co się działo, jak postanowiłam sobie zrobić kurację naftą kosmetyczną... cieszcie się, że mnie nie widzieliście później. Od tamtej pory unikam nafty i parafiny. Toleruję ją tylko w maseczkach i w produktach typu krem do rąk itp. Zresztą podobnie reaguję na niektóre oleje.
    Dodam jeszcze, że jestem nieszczęśliwą posiadaczką cery tłustej i problemowej, która czasami lubi się zatopować na powiekach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie parafina (w rozsądnych ilościach) nie szkodzi. Mam cerę normalną w kierunku suchej i przyznam szczerze, że kremy z zawartością tego składnika służą mi zwłaszcza w okresie zimowym.
    Pozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
    :)

    OdpowiedzUsuń