wtorek, 3 grudnia 2013

Ewa Chodakowska

Zupełnie nie wiem, dlaczego wszyscy zawsze dziwią się, że regularnie przeglądam portale plotkarskie...



Ostatnio tematem nr 1 praktycznie wszędzie jest samozwańcza trenerka wszystkich Polaków, Ewa Chodakowska. 

Większość internautów (internautek) dzieli się na jej zagorzałych fanów (tzw. sektę) i anty-fanów (hejterów).

Z góry zaznaczam, że nie należę do żadnej z tych grup i właściwie w ogóle nie emocjonuje mnie ta sytuacja. Nie emocjonuje, ale ciekawi, jakoś tak socjologicznie chyba. 

To takie typowe - najpierw pojawia się ktoś nowy, ciekawy, inny, ma coś do zaoferowania, słuchamy go, mówi sensownie, więc wychwalamy go pod niebiosa. Mija jakiś określony okres czasu. 
I nagle okazuje się, że ten nasz mityczny pół-bóg to taki sam człowiek jak my wszyscy. Ma lepsze i gorsze dni, nie pozwala wejść sobie na głowa, ba, on nawet na nas zarabia ! O nie ! Zaczyna się wyliczanie - ile, co ma, gdzie, kiedy, co robi. Analizowanie ubrania, menu, męża, języka, a nawet każdego centymetra ciała, co jeszcze? Kto z nas zniósłby takie ataki na co dzień? Obrażanie, komentowanie, szukanie podstępu. Każdy ma prawo do własnej autonomii, prywatności, każdy ma prawo bronić siebie, swoich emocji, idei i myśli. Co w tym dziwnego, że Ewa nie pozwala obrażać ani siebie, ani swoich podopiecznych na własnym profilu fejsbukowym ?

Szkoda, że ciężko jest nam samym przyznać do zazdrości. Zazdrości, która jest chyba jednym z najbardziej negatywnych uczuć na świecie...

Żeby nie było - nie ćwiczę z nią, nie lubię, nie sprawia mi to przyjemności, wolę spacer, rower, bieganie, ewentualnie Mel B. 
Ale to nieważne. Są dziewczyny, które ćwiczą : 








Po co doszukiwać się drugiego dna? Nie lepiej cieszyć się tym, że jest osoba  (nieważne przecież jaka), która potrafi zmotywować tak wiele kobiet do walki o swoje zdrowie i dobre samopoczucie ?
Czy to po prostu nie wystarczy? 

Jedyną rzeczą, która mnie tutaj ''obruszyła'' na niekorzyść Ewy to to, że jej ćwiczenia niszczą stawy, kolana... Jeszcze wczoraj czytałam o tym na jednym z blogów. Jednak nie jestem ekspertem i nie znam się na anatomii czy fizjologii, tylko wydaje mi się, że ten aspekt (zwłaszcza z podkreśleniem, że Chodakowska nie jest po AWF-ie) jest szczególnie krytykowany przez osoby, które mają swój AWF-owski dyplom, ale takiego spektakularnego sukcesu jednak nie osiągnęły...Żeby coś poruszyć, coś zrobić, coś zmienić, wcale nie trzeba mieć dyplomu ani żadnego konkretnego tytułu - wystarczy tego chcieć i ciężko nad tym pracować.

26 komentarzy:

  1. Ja nie ćwiczę z Ewą. Robię takie ćwiczenia, na które mam chęć aktualnie i na nikim się nie wzoruję,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- mam tak samo.
      Ustaliłam swoje ćwiczenia, których się trzymam i lubię je wykonywać :)

      Usuń
  2. Każde ćwiczenia są ok,tylko trzeba zachować umiar
    Ja osobiście jakoś nie mogę zabrać się za wiekszość aktywność fizyczną,ale podziwiam tych którzy ćwiczą i są wytrwali
    Dzięki za obserwację, również obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ćwiczę z Ewą jak mam ochotę na coś spokojnego a z Mel B jak chcę się porządnie zmęczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ćwiczę z Ewą, ale ćwiczę regularnie chodząc na zajęcia do klubu fitness juz od 4 lat. O Ewie dowiedziałam się od koleżanki z pracy, weszłam na jej stronę i złapałam się za głowę. Dlaczego? Ewa próbuje być jednocześnie wszystkim trenerką, przyjaciółką, dietetyczką, ale jest przede wszystkim sprzedawcą siebie jako produktu, reszta spraw jest niestety załatwiana z doskoku, jej porady dotyczące jedzenia można przeczytać w każdym kolorowy pisemku, niestety nic ponad to nie dodaje od siebie.
    Co do obrażania, to działa w dwie strony, rozumiem że ma obowiązek bronić swoje fanki,ale powinna dawać przykład i również nie pozwalać na obrażanie innych osób przez swoje "endorfinki". Jeżeli się nie zgadzasz z ich zdaniem i wyrazisz to w bardzo kulturalny sposób, jesteś od razu wyzywany od grubasów, leniów na kanapie żrących chipsy i standardowo od zazdrośników i zawistników,a ostatnio od "polaczkowatości"- cokolwiek to znaczy? . Niestety chcąc nie chcąc Ewa (bardziej chcąc) stała się osobą publiczną i musi być gotowa na krytykę i musi umieć ją przyjmować z godnością, bo kimś innym jest hejter który drwi z jej wyglądu a kimś innym osoba zwracająca jej uwagę że popełnia błędy w ćwiczeniach. Korona jej z głowy nie spadnie jak przyzna się do błędu.
    A co do bycia trenerem to nie trzeba mieć skończonego AWF ale porządny kurs tak, mi trenerzy cały czas się dokształcają na różnych konwencjach i kursach.
    pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmu

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież pisałam, że nie jestem jej fanką i nie ćwiczę ani z nią, ani jej endorfinkami :) Chodziło mi właśnie o ten aspekt osobowy - kobieta osiągnęła sukces, poruszyła tłumy, więc wszyscy zaczęli ją z każdej strony hejtować... Jest osobą publiczną, to prawda, ale myślę, że czasem warto postawić się na czyimś miejscu - bo przecież jesteśmy tylko ludźmi, nic co ludzkie nie jest nam obce i to, że w jakimś sensie należy się do świata szoł biznesu nie oznacza od razu, że trzeba się do niego dostosowywać. A co do tych kursów, to wiem, że kończyła jakiś w Atenach, jaki dokładnie, tego nie wiem, ale wydaje mi się, że wszystkimi jej płytami zajmują się specjaliści z prawdziwego zdarzenia i nikt nie wypuściłby na rynek ćwiczeń, które doprowadziłyby społeczeństwo do kalectwa.
    Tak czy inaczej bardzo dziękuję za rzeczowy komentarz i również pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też stale przeglądam portale plotkarskie - lubię wiedzieć, co się aktualnie dzieje. A co do Ewy to jest to idealny przykład tego w jaki sposób działają media: pomagają zdobyć popularność, nagłaśniają to, co się dzieje i promują daną osobę, ale w momencie wszystko może się odwrócić o 180 stopni. Wystarczy tylko, że kilka razy powie się "NIE" i media od razu sieją nienawiść do danej osoby. Dokładnie tak jest w przypadku Ewy: aktualnie są dwa obozy - za i przeciw. A jak dla mnie to jest chore i służy tylko szerzeniu zazdrości zawiści.

    A co do ćwiczeń to kiedyś regularnie trenowałam z Ewką i wiem po sobie, że stawy i kolana bardzo bolą - swego czasu miałam nawet kontuzję kolana i nie za bardzo mogłam ćwiczyć, ale na szczęście już jest wszystko dobrze. Teraz od czasu do czasu odpalę jakiś trening, ale nie za często, bo są dla mnie już zbyt monotonne.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tez przegladam portale lotkarskie:) Z ewa nie cwicze

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czasem robię skalpel- ale to prawda, że bolą po nim kolana,...nie tylko kolana ale i plecy, dlatego też zdecydowanie wolę Mel B. Po jej ćwiczeniach nie boli mnie nic!
    Lubię jej stronę na fb, ale nie jestem jakąś zagorzałą fanką. Uważam, że to fajna sprawa, że tak wiele osób zachęciła do aktywności fizycznej :) Jednak z drugiej strony zapewnia, że nie chce się lansowac w mediach, że nie interesuje ją sława...po czym pozuje do zdjęć na okładkę jakiegoś magazynu niezwiązanego ze sportem. Dla mnie to troszkę hipokryzja...

    OdpowiedzUsuń
  9. taka jest kolej rzeczy, najpierw większość się 'zachłysnęła' Ewą, a teraz się nią przejada, by za chwilę o niej całkowicie zapomnieć :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle,że z tego co wiem-mają powody hejtować. Ta pani nie wie co mówi. Zastanawiam się tylko skąd tłok na fitnessie czy innych zajęcia od kilku ładnych lat-jeszcze przed Chodakowską...

    Denerwują mnie teksty tej pani. I jej głos. Ona nie jest moją trenerką więc jakim prawem mianuje się trenerką całej Polski? I tutaj wyczulenie-przypisuje sobie myśli różnych ludzi i publikuje jako swoje! Nie wspomnę już o braku porządnego wykształcenia czy błędach jakie potrafi robić wrzucając posty na FB...

    Nie,nie zazdroszczę jej. Nie byłam nigdy fanką więc nie jestem rozczarowana. Nie jestem zawistna,bo stawiam na wykształcenie nie na czcze wymachiwanie nogami czy rączkami i ukazywanie całej Polsce swojego zdziecinniałego zdrabniania słów czy pokazywania swojej prywatności.Co jakiś czas dochodzą mnie słuchy na temat tej pani-i pukam się mocno w czółko gdy słyszę/czytam teksty jej wyznawczyń i widze jadłospisy.

    Mam dość szumu medialnego. Niedługo Chodakowska wyskoczy z mojej lodówki-jest w sklepach sportowych, w drogeriach, na wiatach przystanków autobusowych, w kioskach szczerzy się z okładek gazet gdy chcę kupić głupią gumę do żucia i partię porządnej prasy... Ta pani osoby obojętne,którym kiedyś wisiało i powiewało kim Ewa Chodakowska jest i co robi- wręcz zniechęciła do swojej osoby nachalną kampanią promującą swoją osobę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ćwiczyłam z nią, ale motywacji starczyło mi tylko na kilka dni :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ćwiczę z Ewą, nie podobają mi się jej ćwiczenia, ćwiczę z Mel B :) Nie że jestem jakąś jej wielką antyfanką ale po prostu Ewę ciągle wszędzie widać i jakoś mi się 'przejadła' :))

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie troszkę Ewa irytuje, ale doceniam jej sukces i zaangażowanie w to, co robi : )

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ćwiczę jej . Ale troszkę jej za dużo jest :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Choć nie jestem jej fanką, czasem sięgam po jej ćwiczenia. Nie jest może moją ulubioną trenerką, ale doceniam to, co robi i podziwiam ją :))
    i z całego serca dopinguje wszystkich walczących z kilogramami! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ćwiczyłam z nią i efekty były widoczne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja nie miałabym nic przeciwko niej , gdyby " jej " plan ćwiczeń nie był praktycznie żywcem ściągnięty od jednej z amerykańskich babeczek ;)
    Nie cierpię gdy ktoś przypisuje sobie coś do czego nie włożył praktycznie nic :(

    OdpowiedzUsuń
  18. ja mam do niej obojętny stosunek ;/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja ją lubię i fajnie się z nią ćwiczy ,tylko szkoda że nie jestem systematyczna :(
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja bym musiała zacząć ćwiczyć ale nie z Ewa ;p
    Moje nogi zaczynają mi się nie podobać :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Istotny temat poruszasz. Zazdrość jest niestety destrukcyjna, acz nader często spotykana i w życiu codziennym i w sieci. To smutne. Szkoda, bo kobieta porwała wielu. Nie jestem jej fanką, jeśli już preferuję ćwiczenia podobnie, jak Ty z MelB...
    Sama się często dziwię, skąd, czasem nawet sympatyczni ludzie mają tyle w sobie zawiści... o ile świat byłby piękniejszy, a życie łatwiejsze bez tego...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewa wykonała świetną robotę w zakresie propagowania ćwiczeń i zdrowego stylu życia. Wiele osób zaczęło ćwiczyć z nią i pozostało na stałe przy aktywności i to jest coś o czym warto pamiętać. Osobiście też nie lubię jej ćwiczeń. Faktycznie niszczą stawy jeśli są niewłaściwie wykonywane, tyle, że to cecha każdego rodzaju aktywności. Bieganie w złym obuwiu też może się źle skończyć. To w interesie osób ćwiczących jest żeby dokładnie przyjrzeć się sposobowi wykonywania ćwiczeń i odwzorowania techniki, a nie stwierdzić, że "skok to skok", krzywo stawiać stopy a potem mieć pretensje, że stawy odmawiają posłuszeństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. NIKT NIE OSIĄGNĄ TYLE CO JA!! JESTEM NAJLEPSZA HURA!! DZIĘKI MNIE WSZYSCY SIĘ RUSZAJĄ , TRENERZY MAJĄ PRACĘ !! TO JA EWA ,JESTEM Z******TA !! Ogólnie nie znam żadnego trenera który był by tak zakochany w sobie, są trenerzy którzy zdobywają wiele medali olimpijskich, a TY co osiągnęłaś tysiące fanek piszczących jak Ty sweetaśnie komentujących Twoje sweetaśne posty ? Dzięki Tobie się ruszają fajnie ok ale myśle że każdy trener mógł by to osiągnąć gdyby tak się pchał do telewizji jak Ty.. STWORZYLAM PIERWSZA NA SWIECIE FITNESS

    OdpowiedzUsuń
  24. Ćwiczyłam z nią przez jakiś czas, jak nie miałam pomysłu na trening. Nie wiem dlaczego większość jej ćwiczeń robi się na rękach. Robiłam jak trzeba i zamiast 'brazylijskich pośladków' mam tricepsy lol XD Jak ktoś chce, to niech se ćwiczy z nią. :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Cwiczyłam z nia przez jakiś czas ale po 2 skalpelach pod okiem trenera zaczeły mnie bolec stawy i zostało to zabronione przez ortopede. Mój lekarz nawet powiedział ze przychodzą do niego pacjentki z kontuzją, a jedna z pacjentek miała operacje kolana...Nie polecam jej cwiczen nikomu.

    OdpowiedzUsuń