środa, 20 maja 2020

Moje największe odkrycie kwarantanny - joga


Jest wiele możliwości podziału ludzi - na skowronki i nocnych marków, pesymistów i optymistów, kawoszy i herbaciarzy, łasuchów i fanów słonych przekąsek, na sportowców i kanapowców unikających jak ognia aktywności fizycznej. Ja sama potrafię i wstawać wcześnie, i kłaść się spać późno, czasem myślę pozytywnie, a czasami jestem do czegoś nastawiona od początku tak negatywnie, że nic nie jest w stanie tego zmienić, lubię kawę i herbatę, a najtrwalszy nawyk to coś słodkiego po wytrawnym obiedzie. Za to jedna rzecz zawsze wydawała mi się niezmienna - awersja do sportu wszelkiej maści. Już od podstawówki moim najbardziej znienawidzonym przedmiotem był właśnie WF. Odwołanie lekcji przez nauczyciela albo zwolnienie od mamy było jednym z moich największych marzeń. Później zaczęłam wyciągać zwolnienia od lekarza rodzinnego, byleby tylko nie musieć ćwiczyć. 




wtorek, 12 maja 2020

Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy


"Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie"


W. Szymborska
Serce zaczyna bić mi szybciej, a krew wartko pulsuje w żyłach. Czuję podniecenie z tego faktu, że wygrałam ze swoim największym wrogiem - prokastrynacją i choć od kilku (lat!!!) obiecywałam sobie powrót do pisania, wyrażania siebie w sieci, to zawsze znajdowałam mniejsze lub większe przeszkody. Sama byłam autorką większości z nich. Bardzo wiele zmieniło się w moim życiu oraz we mnie samej na przestrzeni tych kilku lat. Pod wieloma aspektami jestem zupełnie innym człowiekiem, choć i bywają takie sprawy, które pozostały mimo wszystko niezmienne - wysoka wrażliwość, zamiłowanie do natury, gotowania, pieczenia, czytania, świadomego życia. Tak naprawdę nie mam żadnej wizji tego, jak będzie wyglądało to miejsce w przyszłości. Ufam swojej intuicji i chcę szczerze pisać o tym, co mnie interesuje, co jest ważne i ciekawe.

Obecnie - dzięki wielu poczynionym zmianom, ale i wspaniałym odkryciom (joga to jest to!) jestem mentalnie taką osobą, jaką zawsze chciałam być. Warto mieć marzenia i walczyć o ich spełnienie mimo wszystko! Choćby Ci się wydawało, że to nie ma sensu, że każdy może coś osiągnąć, zdobyć, tylko nie ty. Bardzo często, nawet pisząc tego bloga, żyłam w takim właśnie przeświadczeniu. Nigdy się nie poddawajcie! I naprawdę jeśli już coś trzeba robić - to słuchajcie swojego serca, tak, wiem, banał największy z możliwych, ale i najprawdziwsza prawda. Czasem człowiek za bardzo kombinuje, za szybko czegoś chce, pragnie "przechytrzyć system", wygrać z kimś albo z czymś, nie zastanawiając się w ogóle, czy ta wygrana jest mu do czegokolwiek potrzebna, czy żyje takim życiem, jakim chciał żyć, czy to, co robi ma w ogóle sens, czy to lubi...


Rok 2019 był dla mnie niezwykle łaskawy, pełen wspaniałych momentów, wielu zmian, wspaniałych podróży. Rok 2020 to póki co jego kontrast - zaczęło się od złamania ręki przez narzeczonego, następnie kompletnie nieplanowany, przymusowy wręcz remont mieszkania, który pochłonął sporo naszych oszczędności, jeszcze więcej czasu i emocji. Następnie problemy rodzinne, wyjazd do Paryża, z którego ledwo udało się wrócić - nasz samolot został w ostatniej chwili odwołany; następnie koronawirus i kolejny odwołany - tym razem przez nas - wyjazd na Maltę, problemy w pracy. Mimo wszystko nigdy nie byłam spokojniejsza, bardziej świadoma siebie, swoich potrzeb. Nigdy w życiu nie potrafiłam tak bardzo doceniać małych chwil, drobnych radości dnia codziennego jak teraz. Czasem naprawdę warto zatrzymać się chwilę dłużej, żeby wiedzieć, w którą stronę pójść dalej.

Jak na krótki wstęp, mamy już całkiem dużo tekstu - wystarczy :)


Dołączam kilka zdjęciowych migawek z ostatnich dni ;) 



Nie ma to jak pięciogodzinny spacer po Wielkopolskim Parku Narodowym - nowa miłość <3